Ale jaja :D szydzimy z wszystkich i z wszystkiego |
> Witam! > > Często zdarza się nam mieć zły dzień. I bardzo chcemy się na kimś wyżyć. > Tak, to się naprawdę zdarza. Ale moim zdaniem zbyt często wyżywamy się na > bliskich i znajomych, podczas gdy o wiele lepiej jest wyładować stress na > kimś zupełnie obcym. Postąpiłem tak pewnego dnia. Przypomniałem sobie w > biurze o zaległym telefonie, jaki miałem wykonać. Odnalazłem numer w notesie > i wystukałem go na klawiaturze telefonu. Usłyszałem, jak jakiś facet po > drugiej stronie mówi "halo!", więc > zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią Jurkowską. Facet bez słowa > rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony..Jak można być tak źle > wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i wykręciłem go (okazało > się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po zakończeniu rozmowy > postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni "zły" numer i kiedy tylko tamten > facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim- "ty ch..u!",po czym rozłączyłem > się.Zapisałem sobie jego numer na zółtej karteczce i przykleiłem na > monitorze. Raz na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, > kiedy płaciłem zaległe rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego > powodu miałem zły dzień, dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, > serwowałem mu głośne- "ty ch..u!"Od razu robiło mi się lepiej...Po pewnym > czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru dzwoniącego, > przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się poważnie zagrożony. > Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik telekomunikacji > i zapytałem:- "przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej ofercie w > zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?".- "Nie!" - uciął i rzucił > słuchawkę.Zadzwoniłem do niego ponownie:- "nie słyszałeś o tym programie > dlatego, że jesteś zwyczajnym ch...m!".Kilka dni później, kiedy na parkingu > przed supermarketem próbowałem zająć ostatnie wolne miejsce, jakiś > dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi drogę i wepchnął się na moje miejsce. > Wkurzyłem się nielicho. Na beemce była kartka" na sprzedaż" i numer > telefonu. Zanotowałem go skrupulatnie. Wieczorem zadzwoniłem.- "Halo, czy to > pan ma beemkę do sprzedania?"- "Tak."- "A gdzie można ją obejrzeć?"- "Stoi > na podwórzu domu przy Leśnej 23."- "A kiedy pana można złapać w domu?" > - "No tak od 17.00 już raczej jestem."Zapisałem numer dresiarza na żółtej karteczce, > tuż poniżej numeru faceta, do którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić. > Teraz miałem dwóch dupków, na których mogłem się wyżyć. Ale po kilku dniach > wydzwaniania do nich poczułem, że nie było to już takie podniecające, jak na > początku... Wpadłem na zupełnie inny pomysł... Zadzwoniłem do tego > pierwszego faceta.- Halo! - rzucił jak zwykle.- Ty ch..u! - krzyknąłem, > ale tym razem nie odłożyłem słuchawki.- Jesteś tam jeszcze?- Jestem! - > krzyknął.- Jestem, pieprzony palancie! Nie wiem, kim jesteś,ale chciałbym > cię dostać w swoje ręce!Gnoju pierdolony! Powiedz, gdzie mieszkasz, to zaraz > pojadę i ci rozjebię ten oblany ryj!- Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... > Poznasz po czarnej beemie zaparkowanej w podwórzu! Czekam na ciebie, ciemny > baranie z lasu!Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer > dresiarza.- Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu > ci przypierdolić! Jak masz jaja to wyjdź przed dom, zaraz u ciebie, kurwino, > będę!W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach > Leśnej 23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach > gangsterów. Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i patrzyłem z > dala na dwóch dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i > reflektorów ekipy telewizyjnej...Mówię wam prawdziwa rozkosz!!! |